Początek, poznaj mnie
A Co jeśli powiedział bym ze ja Cie rozumiem, że wiem co czujesz, że byłem w Twojej sytuacji... Może właśnie potrzebowałeś tego usłyszeć tak jak ja kiedys... Parę słów a uwierz mi że aż łza zakręciła mi się jak je wypowiedziałem.. daj mi chwilę daj sobie pomóc. Na początku chce powiedzieć że sam nigdy nic nie czytałem, zasypiałem zazwyczaj na pierwszej stronie, a z dyktand w szkole miałem zazwyczaj 2- stąd nie patrz na ortografię czy składnie zdań nie myśl jak ona kuje w oczy, teraz chodzi tylko o Ciebie. Chce przekazać Ci co znaczy tak naprawdę bycie hazardzistą co ze sobą nosi to piętno... Bo może nie zdajesz sobie jeszcze z tego sprawy ale prawdopodobnie już nim jesteś, za chwilę się nim staniesz a może ktoś Ci bardzo bliski nim jest i potrzebuje twojej pomocy. To co przeczytasz będzie moja historia która najchętniej bym cofnął, moimi uczuciami które przez parę lat nałogu dusiłem w sobie, a one coraz bardziej wpływały na mój nastrój czasami nawet na chęć do życia. To będą też moje spostrzeżenia które dostrzegłem będąc chwilowo w euforii wygrywania zakładów i w tych najgorszych momentach kiedy kończyły się pieniądze a zła passa nie chciała odpuścić... Na początku zróbmy mały zakład oczywiście postawmy wirtualne pieniądze ale czuj jak by to był Twój ostatni tysiąc. Postaw na zakład który jest twoim pewniakiem i wynik poznasz na końcu tej lektury.
Jesteś hazardzistą- kurs 1,24
Nie jesteś hazardzistą- kurs 3,48
Wybrałeś? To zaczynajmy mecz...
Tak naprawdę nie wiem nawet od czego zacząć, tyle tego wsyztskiego jest... Mógłbym zespojlerowac Ci jak się potoczyła moja historia ale wtedy nie będziesz odczuwał tego co chce w Tobie wydobyć. Pierwsze moje zakłady były już w dzieciństwie, myślę że takie na pieniądze to lata licealne no wiesz zwykla gierka z przyjacielem w Fifę. Ale po pewnym czasie granie tylko dla Funu się nudzilo, potrzebne były jakieś nowe bodźce, więc "to co może o dyszke". No i tak się zaczęło,kolega jak zwykle miał farta ja gralem a on strzelał bramki. Fart jak nic wiadomo więc było pewniakiem że zaraz się odegram i uszczuple jego portfel. Parę gierek w miesiącu i tak wyszedł pierwszy dług 240 zł. Powiesz że nic co to jest... Ale tamte czasy były czasami liecalnymi z trudnością ogarniało się hajs na papierosy, powiedzmy że wtedy 240 zł były równe 2400 zł jak pracujesz. No nic zacisnęło się pasa jakoś się spłaciło zresztą koledze się nie spieszylo. To był chyba mój początek... Oczywiście później też jakieś zakladziki z kolegami jakieś zwykle no wiesz heh "kto ma rację" byłem pewien że ja no to dawaj o dychę cyk cyk sprawdzam w necie błąd dycha w plecy. Przypomnij sobie swój pierwszy zakład ciekawa sprawa. Skończyłem szkołę no to czas na pracę, studia? Po co mi to idę być niezależnym finansowo...